wtorek, 9 czerwca 2009

wtorek 1

Z tym moim malym guzkiem to jest tak, ze ja wiem, ze cos mam w lewej
piersi i nawet jak prawa okaze sie zdrowa, to ja i tak jestem zdecydowana na
profilaktyczna mastektomie....namawiaja mnie do tego, w PL tez caly
czas mnie namawiali na profilaktyczna mastektomie.
 Mam stwierdzone uszkodzenie genu tzw BRCA
odpowiedzialnego za podwyzszone (nawet o 80%) ryzyko zachorowania.
Jesli teraz odjeli by mi tylko jedna piers to:
-nastepnym razem nie wiadomo czy uda im sie znalesc tak wczesne stadium raka
-i co pol roku musiala bym przechodzic ta sama gehenne co
teraz...badania i czekanie na wyniki...oszalala by od tego wiecznego
stresu...to juz trwa 7 tyg...nie chce byc wiecznie przed, albo w
trakcie badan.
....a dokladaja to, ze nigdy nie bylam (na razie:) w ciazy, ze w
prawej piers tez juz sie cos wczesniej dzialo (na szczescie nie byly
to zmiany rakowe) i to ze i babcia i ciocia zmarly na raka prawej
piersi to wlasciwie ryzyko zachorowania jest bardzo duze....statystyki
mowia, ze w ciagu 5 lat zapada minimum 45 % kobiet.
Jesli teraz nie znajda nic extra (prosze o to Boga) to nie dostane
chemii.....i za pol roku np bede mogla zajsc w ciaze.
Bardzo boje sie chemii:((
W lewej piersi znalezli na razie (mammograf to wykazal) 5 mm guzek.
Ten typ guzka nie rosnie szybko i na razie on jest w tak zwanej fazie
zero...pre-cancer.....w ciagu kilku tyg  sie nie rozrosnie...za to w
ciagu kilku miesiecy tak!...i to w prawdziwego raka:)
 ...Beata mowi: wychodowalam gnoja na wlasnej piersi:)
Niestety, zwykle to co ja mam wystepuje w takich jakby malych "lawiach",
jest kilka takich mniejszych i wiekszych "calcification" - zwapnien.
Wykaze to dokladnie dopiero ten rezonans, ktory mialam w zeszla srode.
Wycinajac guzka i jego "sasiadow" trzeba jeszcze zostawic tak zwany
"bialy margines" i mi tlumaczyli w klinice, ze tak naprawde moze sie
okazac, ze nie za wiele zostanie...a to co zostanie i tak bedzie
sklonne do ponowynych zachorowan :(
...wiec lewa piers do ciachniecia...a prawa niby do obserwacji.

Ten moj groszek szybko sie nie rozrasta, za to niestety szybko i nie
wiadomo jak daje przerzuty...powiedzieli mi, ze mam trzymac kciuki,
zeby nie bylo niczego extra:( Boje sie tego najbardziej.
Przeczytalam, ze czesto sa to przerzuty na kosci...od tego momentu
boli mnie wszsytko, kazda kosteczka...mam nadzieje, ze bede sie z tych
boli za jakis czas smiala :(
W Irlandii na kase chorych robia od razu rekonstrukcje biustu. W PL
musisz na nia czekac, bo to niby jest chirurgia plastyczna.
Chce miec to z glowy od razu, za jednym zamachem...jestem wykonczona
tym stresem:(
...nie chce nastepnych kilku lat spedzc na czekaniu na zla diagnoze.
Niestety usuna mi tez prawdopodobnie wezly chlonne i nie wiem czy nie
bede miala naswietlania..wszystkiego dowiem sie w czwartek....+ rehabilitacja.


 Badalo mnie rekami 2 lekarzy w klinice...guzek jest maly i w srodku, nie da
 sie go wyczuc takim badaniem...a tylko taki  maly guzek daje duze szanse pelne
wleczenie.

Ta diagnoza to byl dla mnie szok, chociaz badam sie minimum raz na
rok...pierwszy raz teraz w Ire.
Jestem z grupy tak wysokiego ryzyka,ze sama sie zglosilam - jeszcze w PL - do
specjalnego ministerialnego programu (szukali takich kobiet) i od
chyba 10 lat biore udzial w roznych badaniach...np jadlam selen, bo
stwierdzili,ze kobiety ktore zapadaly na raka piersi mialy niedobory
selenu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz