.....znamj go juz z zeszlorocznego grilla u Michala i Oli...bardzo wysoki, zakonnik, byly misjonarz z Afryki, sila spokoju:)...wita sie z nami....mi od razu sciska gardlo.
...dostaje od o.Marcelego swiety obrazek a na odwrocie jest napisana intencja.
...dociera Ola - Michal zostal na dyzurze z Malym- zaczyna sie Msza, ludzi niewiele, ale gorale rozstawili sprzet i graja, zaczynaja spiewac....i spiewnik wypada mi z reki, i zeby w tym malym kosciolku nie wybuchnac spazmatycznym placzem pospiesznie wychodze...zostawiam L, Ole, torebke...wszystko.....stoje na zewnatrz pod drzwiami kosciola i dlawie sie od placzu, probuje uspokoic...slysze jak o.Marceli, mowi ze Msza jest za mnie i wymienia moje imie i nazwisko....czuje sie jak nieboszczyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz