piątek, 5 czerwca 2009

sroda 3

W szpitalu jak zwykle wszystko dziala jak w zegareczku...masz badanie
na 11...to o 11 wchodzisz....lubie to u nich:)
Okazalo sie, ze to nie jest tomograf tylko MRI ("emeraj") czyli rezonans
magnetyczny...czyli 500 razy zapytalam wszystkich czy na pewno moge to
miec jak mam aparat na zebach...w PL uslyszalam, ze RM to jest taki
silny magnes, ze by mi moglo usieszek od ucha do ucha zrobic na zawsze
tym moim aparacikiem:)!
...dostalam znow flzelinowy fartuszek, rozebrac sie jak do
rosolu..tylko majtki pod fartsziem zostawiasz...przychodzi pan
dr...znow  sie wita podajac reke i mowiac nazwisko:)....wbija mi igle
....kaze podniesc reke do gory...i wpuszcza kontrast...jakis
przezroczysty, oleisty plyn...nie boli....poza wbiciem igly w zgiencie
lokcia....jak przy pobieraniu krwi....kontrast jest troszke zimny:)
Klade sie na ta machine....na brzuchu, w reke dostaje taka pompke, jak
by cos  sie dzialo to mam scisnac...na uszy sluchawki ...zebym miala
kontakt z baza:).. dwie PP (panie pielegniarki) sa w bazie:)...i do mnie mowia...mam sie
nie ruszac przez pol h.
..rece do przodu.
...musialam sciagnac gumke do wlosow, bo miala kawaleczek metalu, wiec
pol h sie mecze bo mnie wlosy giglaja po karku:)...i lydka mnie
swedzi...ale jestem dzielna...leze na brzuchu..kontrast plynie do
zyly...piersi mi wisza w  takich specjalnych dzurkach w tym lozku.
...w koncu koniec...caly czas czulam sie jak na karuzeli, mama mowila,
ze miala to samo (w PL jej robili).....ale nie tak mocno...a ja po
prostu czuje sie na tym lozku jak na hamaku........koniec...moge wsac.
Kaza mi powolutku usiasc na lozku...siadami i nagle czuje jak lece do
tylu.....takie lekkie omdlenie.......PP sie zdenerwowaly.....od razu
mnie polozyly, poprosilam o wode...leze dluzsza chwile, leze...w koncu
po woli pozawalaja mi usiasc
...ide sie ubrac i co 3 sekundy ktos pyta czy zyje:)..odprowadzja mnie do L

dochodze do siebe........postanawiamy z L odwiedzic Evelin (Ev) i zapytac
kiedy beda wyniki. Czekamy na nia, bo jest zajeta...z tego milego
pokoiku w ktorym ja bylam kilka dni temu wychodzi Eve i zaplakana
kobieta:(...pewnie sie wlasnie dowiedziala:(

Ev mowi, ze wyniki beda po niedzieli, bo musza dostac opis i dr O
Sulivan (nazwijmy go dr OS) ...musi go przeanalizowac ...chyba maja
takie male konsylium co wtorek...cos mi tak chyba mowila
ostatnio..zadzwoni i powie kiedy bedzie spotkanie, pamieta o
tlumaczu...mam sie nie martwic...mowi ze idzie na urlop (mi sie
wydaje,ze ona jest w ciazy:)...i ze jak by co to zajmie sie mna jej
kolezanka Margaret albo Ivon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz