piątek, 5 czerwca 2009

sroda 5

Wracamy do domu....jestem wykonczona...w glowie mi sie kreci....dwonie
do mojej ortodontki w PL, prosze ja osobiscie do tel...tlumacze
sytulacje..umawiam sie z nia wstepnie na wizyte na 19 czerwca...jesli
zdaze przed operacaj to przylece ...jesli bedzie trzeba to sciagniemy
aparat...nie wiem ile czsau musi uplynac zanim bede mogla leciec
samolotem.........odpisuje na maile z pytaniami jak tam?:)
...padam na dziub...dzwonie do Gochy pogadac i podziekowac za przeslane Relanium i do LaM.......boje sie, ze trace
kontakt  z LaM:(...troche dziwna ta rozmowa:(
L ze szczescia caly czas robi zdjecia i mi wali lampa po oczach...:)
Dzwonie do mamy, ona tez uwaza,ze jesli jest taka mozliwosc to trzeba
ciachnac obie piersi i juz...i koniecznie jesli mozna zrekonstruwac!
Ide spac....wstaje o 6....pierwsze slowa jakie L do mnie moiw po
przebudzeniu, bo sedzial do nocy i wygywal programy komputreowe od
Canona, ze dali nam oszukanczy obiektyw...........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz