niedziela, 7 czerwca 2009

niedziela 2

...rozumiemy  sie z L bez slow...nie wychodzi za mna...wole byc sama...po kilku minutach uspakajam sie i wracam, ale siadam juz sama, osobno w tylnym rzedzie...L tylko katem oka sprawdza czy jestem. 
Postanawiam, ze jak wrocimy napisze mailem z podziekowanie o.Marcelemu.
Jedziemy do rodziny O na grilla...ja dopadam biedna Ole i znow tluke moj temat...musze sie wygadac. Ola cierpliwie slucha i dopytuje...chlopaki ogladaj Kubice :)
...obierajac fasolke rozmawiamy z Ola w kuchni, zeby sie nie przekszykiwac z bolidami BMW.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz