sobota, 10 kwietnia 2010

sobota

Jest dzien w ktorym spadl samolot w Smolensku....slychac straszliwy chichot histori.....znow w lasach katyńskich zginely najwazniejsze osoby w Panstwie....
...wczoraj rozmawialismy z L o tym, ze tym Lech Kaczynski caly czas sie zastanwia czy kandydowac...ze uzaleznia swoja decyzje troche od stanu zdrowia swojej mamy...a ja pomyslalam, ze przecize nigdy nie wiadomo kto z nas pierwszy....kto odejdzie pierwszy...jka mowil moj wuja na wsi ..."czyja noga z brzegu..."

...pod koniec marca 2009 na naszj klasie zaczepilam dziewczyne, ktora ma takie samo imie i nazwisko jak ja i tyle samo lat........
...ona opowiedziala mi, ze kilka tyg wczesniej zmarla nagle jej ukochana corka...i ze na pewno jej Klaudia teraz "kaze" mi sie z nia skonaktowac...ze to Klaudia kiedys jej pokazala moj profil:)
...pomyslalam wtedy, ze to znak...za kilka tygodni okazalo sie, ze mam raka.

Przed operacja polecialam do Polski...pozegnac sie z rodzina. Bylam na imieninach siostry...zegnalam sie z wszystkimi i myslalam...czy ja ich wszystkich jeszcze kiedys zobacze ???
...kilka miesiecy pozniej na zawal zmarl 47-letni I:((
...myslalam, ze to ja umre wczesniej..............a ja nadal jednak zyje......

To nie my wybieramy czas i miejsce ....moze dobrze