niedziela, 14 czerwca 2009

niedziela 6

...zobaczysz wszystko bedzie oki...a dzieci sa czasami OKROPNE! :)

niedziela 5

A na koniec procesji, juz w kosciele... jak robilam zdjecia dolecial do mnie jakis krewki tatus i zezwal jak psa, ze bezprawnie fotografuje jego syna....byl tak agresywny, ze sie rozplaklama. Sprawa obila sie o proboszcza, ktory na szczescie stanal po mojej - czyli jedynie slusznej ! - stronie:) Szkoda,ze tak wyszlo, bo znow poplynelam na fali dawnego hobby i nareszcie uwolnilam glowe od mysli........a jakis irlandzki moherowy beret zepsul ta chwile....
...musze sie przyzwyczail...albo zaczac chodzic w koszulce z napisem ...MAM RAKA......ALE SIE NIE MARTWCIE!!!!

niedziela 4

Wszystko bylo dobrze do momentu jak pan dr powiedzial o dzieciach. To
mnie dobilo.
Na nastepny dzien kochana Mazi mi przyslala linka wyszukanego z  sieci
...i laska tam pisala, ze po mastektomi,  po 3 chemiach i temoxifenie
wlasnie w wieku 43 lat urodzila zdrowe dziecko...i teraz sie tego
trzymam jak tylko mocno moge:)
Postanowilam, ze caly ten bajzel podziele sobie w glowie na
etapy........malymi kroczkami..teraz lece do Poznania w trybie naglym
sciagnac aparat z zebow i kupic pidzamy na guziczki, bo takie musze
miec..i zobaczyc sie z rodzicami i Goska  & Co!!!!!!
...boje sie pozegnania na lotnisku:(

niedziela 3

........niestety znalezli cos w prawej piersi tez....dzis mialam druga biopsje.
Bede miala obustronna mastektomie, usuna mi tez wezly chlonne, dostane
chemie i naswietlania ...to nie jest najgorsze....
Nie bede prawdopodobnie nigdy mogla miec dzieci:(
....to mnie dobilo:(((((((((((((
---------------------------------
Kochana Aniu,

nie wiem, co na to powiedziec...

Jestem z Toba!

Ula

niedziela 2

Troche przeszlam ostatnio...krepujacych rozmow pt np..........jak
technicznie wyglada odtwarzanie sutka :)...ale chce wiedziac jak to
zrobia.
...albo wybieranie roziaru mojego przyszego biustu.........takie mam
teraz dylematy...:).....homerowaskie iscie:)
Tzn tak naprawde to ja dylematu nie mam - chce miec taki sam rozmiar
biustu jak przed mastektomia, tylko nie wiem dokladnie jaki mam
rozmiar miseczki. Lekarzowi podalam, ze D...a  w domu sobie
uswiadomilam, ze dawno nie kupowalam stanika i wogole nie bylam
przygotowana na takie pytania!
...a poniewaz mam taka fobie, ze nienawidze jak mnie metka gryzie,
wiec we wszystkich nowych rzeczach...bieliznie tez..... zaraz po
zakupie wycinam metke  + piore wszystko zanim to zaloze pierwzy raz :)
...nie mam na zdanym staniku metki!
W PL przejde sie do jakiegos sklepu i poprzymierzam...i podejme decyzje :)

...ogolnie to tragikomedia to wszsytko...np pn dr sprawdza czy mam
dosc skory (czytaj tluszczu:) na brzuchu i czy to starczy na
przeszcze, bo musza jakby zaszyc ten "dziury" ktore zosatan po odjeciu
piersi...na szczescie ja ostanio dbalam o siebie i mam piekna oponke i
starczy...a Leszek sie ofiarowal,ze moze zostac dawca "tkanek" dla
conajmniej kilku kobiet...taki ma nadmiar tkanki:) w okolicach brzucha
:)

....albo siedzielismy z panem Kapeluszem i PP...i
ogladalsimy silikony:)...mozna bylo podotykac:)....a p.Kapelusz byl
tak zestresowany, ze na koncu to musielismy my go z L pocieszac:)
Powiedzial, ze  juz nie chce tlumaczen na onkologi!......i zapytal czy
moze mi zadac dodatkowe pytanie....???gdzie sie robi te badania
piersi, bo on po niedzieli tam swoja laske wysyla!

...no i gartulowal mi poczucia humory apropo biustu Victori Beckam :)
-----------------------
...wiesz nie moge uwierzyc, ze to sie dzieje naprawde:(
----------------
Wczoraj prawie zemdlalam w Lidlu:((.......niby mowili, ze po biopsji
bede sie czula slabo, ale az tak ???????...a ta droga dopiero sie
zaczyna.
...Beata mnie pocieszyla, ze ona tez tak mniala po biopsji...to bardzo
dodaje otuchy

niedziela 1

Tlumacz wygladal mniej wiecej tak:)

...liczylam na jakas mila laske o angielskich manierach a mi dali takiego kolesia.....ale
pozory myla i Bogu dzieki!........ mimo tego, ze wygladal jak pajac ...caly
czas siedzial w kapeluszu np:))))
...okazla  sie czlowiekiem niesamowicie milym, uczuciwowym i bardzo
taktownym!..nie wiem czemu ubiera sie jak osiol ????:)
Mimo tego, ze byl tlumacz, ze ja zasadniczo rozumiem co mowi dr i ze
byl ze mna jeszcze L....po wszystkim wyszlismy w trojke na dziedzinec z panem
Kapeluszem:),  z L i ja .......i probowalismy poukladac sobie wszystko po
koleji....kazdy zapamietal cos innego.

środa, 10 czerwca 2009

sroda 3

> Pewnie zapytaja o rozmiar... co powiesz?

Taki sam :)...chyba, ze beda radzic cos innego, ale ogolonie czytalam
(nic nie robie tylko o tym czytam w necie:), ze najlepiej wybrac
podobne w wielkosci, bo przez cale zycie nasz kregoslup przyzwyczail
sie do takiego obciazenia i jak sie przsadzi z wielkoscia to sa poznie
zwyrodnienia kregoslupa.
... moja wielkosc i tak mi sie podoba.


A mozna dotknac przed
> zalozeniem...?

Nie wiem, glupio mi o to pytac...poprosilam na ta rozmowe o tlumacza,
wole wszsytko wypytac dokladnie...szpital bez problemu to
gwarantuje...teraz mysle,ze mogla poprosic o kobiete, bo jakos mi
glupio pytac o ewentualna rekonstrukcje sutka faceta...lekarza jakos
latwiej a tlumacza nie:)
...ale mam nadzieje, ze tam pracuja ludzie co mysla o tym, ze tlumacz
do Departamentu Raka Piersi to najlepiej ...tlumaczka:)

sroda 2

Wycieczka do Kinsale...bardzo udana..nadal bawi nas trzsakanie 150 ujec jednego stwora np kruka:) nowym nabytkiem typu Canon :)
Jemy maly lunchyk na lawce w parku i popijamy woda...na kawe w kanjpie szkoda kasy.
Jutro spotkanie w klinice. Boje sie co mi powiedza. Beata juz wie wszystko. Zna termin operacj. Zapytam ja czy chce zebym do niej zadzwonial jak bedzie w szpitalu?:)...moze tego potrzebuje?


sroda 1

Zobacz co pisza :(...ja mam BRCA1

"Od 5% do 10% raków piersi ma charakter dziedziczny. Wśród nich, w
około 90% przypadków
stwierdza się mutacje genów BRCA1 (breast cancer 1 gene) i/lub BRCA2 (breast
cancer 2 gene). Zgodnie z badaniami Breast Cancer Linkage Consortium
(BCLC), u nosicielek
mutacji BRCA1 i BRCA2 ryzyko wystąpienia raka piersi przed 70 rokiem życia
wynosi odpowiednio 82% i 70%, natomiast prawdopodobieństwo rozwoju raka jajnika
wynosi odpowiednio 44% i 18%. W celu zmniejszenia śmiertelności
powodowanej uwarunkowanymi
genetycznie rakami piersi i jajnika proponuje się między innymi podejmowanie
profilaktycznych zabiegów chirurgicznych: mastektomii i/lub
ooforektomii. Inne proponowane
metody postępowania, takie jak wnikliwa obserwacja nosicielki lub zastosowanie
chemoprewencji, są o wiele mniej skuteczne."

wtorek, 9 czerwca 2009

wtorek 3

Ide do urzedu zalatwic ostatnia, mam nadzieje, formalnosc...denerwuje sie...Barry jest mily, ale i tak mi trudno...zaczynam...........mam powazny proble...
Barry: kazdy ma tutaj powazny problem, nie ma niepowaznych:)
...ale po chwili tlumaczenia on juz rozumie, ze moj jest troche bardziej powazniejszy:)
Naciagam troche rzeczywistosc...znam irlandzkie realia...jesli nie nagadam mu, ze musi mi wszystko zalatwic na juz...to bede czekala 6 tygodni..nie mam tyle czasu...na razie nie wiem na pewno, ale chyba operacja bedzie szybko...nawet tak wole.
Barry obiecuje zrobic co sie da!

poniedzialek 1

...w koncu dzwonia ! Spotkanie w klinice bedzie w czwartek o 11.30. Poprosilam o tlumacza...musze o wszystko wypytac dokladnie, mase fachowych, medycznych okreslen...sama nie dam rady. Tlumacz bedzie bez poblemu, oni to zalatwia. Odkladam sluchawke....kurcze, mogla poprosic, zeby to byla kobieta...mam nadzieje, ze ktos  sie domysli ze w Departamecie Rak Piersi tlumaczka powinna byc kobieta!

wtorek 2

Jeszcze nie podjelam decyzji  jaka nagrode "po" dostanie L...Nobla czy Pulitzera???...jakas bedzie musial dostac...jest taki kochany! ...on nie wie jak wyglada silikon............wymyslialm ze galaretka w woreczku jest podobna  w dotyku do silikonu:)

wtorek 1

Z tym moim malym guzkiem to jest tak, ze ja wiem, ze cos mam w lewej
piersi i nawet jak prawa okaze sie zdrowa, to ja i tak jestem zdecydowana na
profilaktyczna mastektomie....namawiaja mnie do tego, w PL tez caly
czas mnie namawiali na profilaktyczna mastektomie.
 Mam stwierdzone uszkodzenie genu tzw BRCA
odpowiedzialnego za podwyzszone (nawet o 80%) ryzyko zachorowania.
Jesli teraz odjeli by mi tylko jedna piers to:
-nastepnym razem nie wiadomo czy uda im sie znalesc tak wczesne stadium raka
-i co pol roku musiala bym przechodzic ta sama gehenne co
teraz...badania i czekanie na wyniki...oszalala by od tego wiecznego
stresu...to juz trwa 7 tyg...nie chce byc wiecznie przed, albo w
trakcie badan.
....a dokladaja to, ze nigdy nie bylam (na razie:) w ciazy, ze w
prawej piers tez juz sie cos wczesniej dzialo (na szczescie nie byly
to zmiany rakowe) i to ze i babcia i ciocia zmarly na raka prawej
piersi to wlasciwie ryzyko zachorowania jest bardzo duze....statystyki
mowia, ze w ciagu 5 lat zapada minimum 45 % kobiet.
Jesli teraz nie znajda nic extra (prosze o to Boga) to nie dostane
chemii.....i za pol roku np bede mogla zajsc w ciaze.
Bardzo boje sie chemii:((
W lewej piersi znalezli na razie (mammograf to wykazal) 5 mm guzek.
Ten typ guzka nie rosnie szybko i na razie on jest w tak zwanej fazie
zero...pre-cancer.....w ciagu kilku tyg  sie nie rozrosnie...za to w
ciagu kilku miesiecy tak!...i to w prawdziwego raka:)
 ...Beata mowi: wychodowalam gnoja na wlasnej piersi:)
Niestety, zwykle to co ja mam wystepuje w takich jakby malych "lawiach",
jest kilka takich mniejszych i wiekszych "calcification" - zwapnien.
Wykaze to dokladnie dopiero ten rezonans, ktory mialam w zeszla srode.
Wycinajac guzka i jego "sasiadow" trzeba jeszcze zostawic tak zwany
"bialy margines" i mi tlumaczyli w klinice, ze tak naprawde moze sie
okazac, ze nie za wiele zostanie...a to co zostanie i tak bedzie
sklonne do ponowynych zachorowan :(
...wiec lewa piers do ciachniecia...a prawa niby do obserwacji.

Ten moj groszek szybko sie nie rozrasta, za to niestety szybko i nie
wiadomo jak daje przerzuty...powiedzieli mi, ze mam trzymac kciuki,
zeby nie bylo niczego extra:( Boje sie tego najbardziej.
Przeczytalam, ze czesto sa to przerzuty na kosci...od tego momentu
boli mnie wszsytko, kazda kosteczka...mam nadzieje, ze bede sie z tych
boli za jakis czas smiala :(
W Irlandii na kase chorych robia od razu rekonstrukcje biustu. W PL
musisz na nia czekac, bo to niby jest chirurgia plastyczna.
Chce miec to z glowy od razu, za jednym zamachem...jestem wykonczona
tym stresem:(
...nie chce nastepnych kilku lat spedzc na czekaniu na zla diagnoze.
Niestety usuna mi tez prawdopodobnie wezly chlonne i nie wiem czy nie
bede miala naswietlania..wszystkiego dowiem sie w czwartek....+ rehabilitacja.


 Badalo mnie rekami 2 lekarzy w klinice...guzek jest maly i w srodku, nie da
 sie go wyczuc takim badaniem...a tylko taki  maly guzek daje duze szanse pelne
wleczenie.

Ta diagnoza to byl dla mnie szok, chociaz badam sie minimum raz na
rok...pierwszy raz teraz w Ire.
Jestem z grupy tak wysokiego ryzyka,ze sama sie zglosilam - jeszcze w PL - do
specjalnego ministerialnego programu (szukali takich kobiet) i od
chyba 10 lat biore udzial w roznych badaniach...np jadlam selen, bo
stwierdzili,ze kobiety ktore zapadaly na raka piersi mialy niedobory
selenu.

niedziela, 7 czerwca 2009

niedziela 3

Myslama, ze moja wiedza na temat raka piersi to naprawde podstawa, absolutne minimum...okazuje sie, ze robie za znawce...wcale mnie to nie cieszy.
Nie potrafie stac sie Owsiakiem rozowej wstazeczki, to zaczne prace u podstaw....tlumacze dokladnie o co w tym chodzi, dlaczego warto sie badac, co to jest BRCA???....tlumacze znajomy, kolezanka...nie anonimowym postacia...zywym osoba....wszytskich nie oswiece!

Doprowadz mnie do szalu - zawsze doprowadzalo!! -  ze 45 minut w tygodniu lekcji pt "Przysposobienie do zycia  w rodzinie" PDŻ:), bylo w moim LO marnowane przez durna pania dyrektor na tlumaczenie nam na czym polega roznica miedzy samica meduzy a samcem...a o mnie to obchodzi ???
Dlaczego nikt nie prowadzi w szkolach akcji jak sie samemu badac, kiedy sie badac???...zajec praktycznych za tego tematu???...dlaczego nikt nie uswiadamia, ze nawet jak sie samemu badasz to to zdecydowanie za malo, zeby wykryc guzka we wczesnym stadium!!!!...mnie badalo 2 lekarzy ...w tym jeden jakas szycha...i zaden nic nie wykryl. Trzeba chodzic na usg i mammografie.

Dla zartu - a moze nie:)- pisze listy do wszystkich moich rozlicznych kolezanek, ze przy najblizszej wizytacji w PL na kawe umawiam sie tylko z tymi, ktore maja aktualne wyniki ginekologiczne i badan piersi...prosze bardzo...piwko na Starym, kawka w Werandzie...ale najpierw aktualna cytologia !!!!!!!...albo krolewna Roza z Toba nie gada i audijencji nie bedzie :)
...i tak mnie niektore oleja :)...czesc zalapuje temat :)


niedziela 2

...rozumiemy  sie z L bez slow...nie wychodzi za mna...wole byc sama...po kilku minutach uspakajam sie i wracam, ale siadam juz sama, osobno w tylnym rzedzie...L tylko katem oka sprawdza czy jestem. 
Postanawiam, ze jak wrocimy napisze mailem z podziekowanie o.Marcelemu.
Jedziemy do rodziny O na grilla...ja dopadam biedna Ole i znow tluke moj temat...musze sie wygadac. Ola cierpliwie slucha i dopytuje...chlopaki ogladaj Kubice :)
...obierajac fasolke rozmawiamy z Ola w kuchni, zeby sie nie przekszykiwac z bolidami BMW.



niedziela 1

...na Msze w mojej intencji wyruszamy wczesnie rano....trzeba dojechac a trasa nowa. Znajdujemy kosciolek przy cmentarzu jakich tutaj jest co 300 m pelno:), niby wszystko sie zgadza, ale pewnosci nam brak...pojawia  sie ojciec Marceli...juz wiemy na pewno, ze dobrze trafilismy!
.....znamj go juz z zeszlorocznego grilla u Michala i Oli...bardzo wysoki, zakonnik, byly misjonarz  z Afryki, sila spokoju:)...wita sie z nami....mi od razu sciska gardlo.
...dostaje od o.Marcelego swiety obrazek a na odwrocie jest napisana intencja.
...dociera Ola - Michal zostal na dyzurze  z Malym- zaczyna sie Msza, ludzi niewiele, ale gorale rozstawili sprzet i graja, zaczynaja spiewac....i spiewnik wypada mi z reki, i zeby w tym malym kosciolku nie wybuchnac spazmatycznym placzem pospiesznie wychodze...zostawiam L, Ole, torebke...wszystko.....stoje na zewnatrz pod drzwiami kosciola i dlawie sie od placzu, probuje uspokoic...slysze jak o.Marceli, mowi ze Msza jest za mnie i wymienia moje imie i nazwisko....czuje sie jak nieboszczyk.

sobota 4

...caly dzien sie zbieram, zeby miec sliy psychiczne zadzwonic wieczorem do Ilony...ma wesele...tak bardzo chcialam na nim byc....ale nie wyszlo. Chcialam ja zobaczyc szczesliwa po tylu perypetiach losu...zobacze tylko zdjecia...no nic.
Skladam  jej zyczenia przez tel, glownie skupiam sie na tym, zeby sie nie rozplakac...placzliwy ten weekend jakis:)

sobota, 6 czerwca 2009

sobota 3

Ludzie roznie reagauja. Ustalamy z L komu i co, i jak mowic. Duzo buractwa jednak jest.....chciala bym mowic wszystkim, ale L mnie ostrzega, ze bede cierpiala...ze moge uslyszec...a to ta laska co jej cycki ucieli.

Beata ma tak jak ja...codziennie upatruje sobie jedna "ofiare"..... kogos komu mowi. Ludzie sa w szoku. Chcialabym mowic wszystkim, bo chcialabym, zeby wszystkie kobiet sie badaly.....wiem, ze to, ze sie badalam i cos mi znalezli je golwnie odstraszy:(

Jutro ta Msza za mnie...jestem bardzo wdzieczna Michalowi, ze ja zorganizowal ...taka niespodzianka dla mnie:) ... z drugiej strony czuje sie jak zywcem pochowana. Chodzilam na msze za babcie, za dziadka, za sp ciocie Basie....ale za mnie?
Boje sie, ze bede plakala....znow jest tak, ze mimo solennych obietnic sobie samej przed lustrem robie cos wberw sobie samej wlasnie.
Ta msza mogla by sie odbyc, to bardzo mile....ale ja nie chce na niej byc........boje sie, ze bede plakala...ze to bedzie extra stres,...juz jest. Znow cos robie dla innych...nie dla siebie:(

wczesniej

http://zuzamoll.blogspot.com/2009/03/dzien-zonkila.html

sobota 2

Beata  odzywa  sie od rana. Miala skan kosci...wyniki beda w czwartek...poniewaz po godzinie po badaniu poprosili ja do poprawki, bo cos jeszcze musza sprawdzic dokladniej....poplakala  sie.
Uspokoili ja ze to rutyna....rozumiem ja....czlowiek jest wyczulony.
Ja jestem na badaniach na maxa skoncentrowana na kazdym ruch, minie, gescie personelu szpitala.

sobota 1

Dwa telefony:

Natalia: czesc Rozka! ...zyjesz ?
Roza: jeszcze zyje :)
Natalia: ...przepraszam...glupio to zabrzmialo:(
Roza:....nie ...(smiech:)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Michal: Czesc ciotka!
Roza: czesc :(...prosilam Cie 100 razy, zebys do mnie nie mowil CIOTKA...nienawidze tego
Michal:....eeeeee ciotka, wluzuj...hahah
Roza: (rzucam sluchawka)

Michal:...rozlaczylo nas czy walnelas sluchawka?
Roza: walnelam, ile razy mozna kogos prosic o to samo? ...po prostu mnie tym wku..............iles!!!!!
Michal: dzwonie powiedziec, ze zorganizowalem Msze Sw za Ciebie
Roza...dziekuje bardzo,............... sorry, unioslam sie:)



piątek, 5 czerwca 2009

piatek 3

Beata nie odpowiada na zaczepki na czacie...miala dzis skan kosci...mam nadzieje, ze nie pisze, bo je sie nie chce..taki mamy uklad..........nie trzeba gadac...mozna.

piatek 2

Dzwoni Picia...w samochodzie Agnes jest kolo od wymiany, ale on nie umie sobie z tym poradzic. L zarzuca ogladanie "Wladcy pierscienia" i jedzie 35 km zmienic kolo. Mamy kose z P&A, sytulacja troszke dziwna...glownie dla nich...my jestesmy czysci to oni sie musza wytlumaczyc zagran nie fair...czekamy az zmiekna:) L zaczyna rozmowe z Picia podczas zmieniania kola....ale dolacza do nich Agnes, wiec L postanawia reszte opisac w mailu.

Mialam dzis posprzatac, nic nie robila, caly dzien spalam...albo lezalam...wlosy po obcietej grzywce, ktore lezan w lazience na podlodze poczekaja do jutra na odkurzac...nie mam psychicznie sily na wyjecie tego potwora do sprzatania, na ten huk.....zostawiam to, to niewazne.

piatek 1

Dzis mam slaby dzien..smutny...nie placze, ale smutny....jestem
depresywna jak moiw Marjan z NL:)......apatyczna.

Rano pojechalismy do dentysty...na 8.15....okazalo  sie ze to co niby
zostalo L  w paszczy to to ma tak byc..........to nie jest zostawiona
przypadkowo czesc zeba...dobrze, ale wolalam sprawdzic :)
...lubie tego pana dentyste..bialy jak glabek,  idealnie
biale zeby:)...mily, malo gada....wzbudza pozytywne uczucia:)
...wrocilismy do chaty ok 10, bo jeszcze poczta i pare innych
spraw....i o 10 polozylam sie spac...i spalam do 16.
....moze to przez to, ze pogoda sie zmienila...jest szaro, wiec psycha pada....
...wiecznie patrze na komorke...czekam na tel z kliniki. Nie zadzwonili jeszcze, wiec pewnie zadzwonia po weekendzie.
W niedziele jedziemy do mojego kuzyna w Killarney...lubie ich...jego
zone Ole i synka Adasia.....zmuszam sie, zeby gdzies wychodzic i cos robic..zeby sie nie dolowac.

Znalazlam cos takiego

http://translate.google.pl/translate?prev=hp&hl=pl&js=n&u=http://www.corkcancersupport.ie/index.html&sl=en&tl=pl&history_state0=&swap=1

....pojde tam po...na jakas joge, taj chi czy cokolwiek....na techniki
oddechowe...moze poprosze o np jakiegos wolentariusza do nauki ang ???
Musze miec jakis program...wizje na przyszlosc jak mowi LaM :)....to
daje nadzieje....

czwartek 2

Jedziemy sie wyklocac o obiektyw...ja jestem w bojowym nastroju...od
rana sobie poplakalam, teraz mi  przezlo:)
Koles rzeczywiscie mowi, ze obiektyw dali nam zly...byl w oryginalnie
pudeku...zapakowany, zaklejony.
..wymienia nam bez szemrania, ale tze bez slowa przepraszam,...wiec we
mnie agresja narsta:)
...L pyta co dostaniemy za to ze musielismy tu jeszcze raz
przyjechac 35 km..nic, bo moglismy wyslac poczta ten obiektyw...........ja
wkraczma do akcji...obok przy ladzie stoi dziadek, ktory kupuje
wlasnie bardzo drogi model Nikona..........wiec mowie, .........czyli
co.....chceliscie nasz oszukac i co ??? mamy uwazac ze wszsytko jest ok ?
...cos innego jest na fakturze  a cos innego w
srodku..??????...dziadek katem oka patrzy patrzy na mnie
Facet, chyba szef, od razu mieknie........dostaje voucher na darmowe
drukowanie 50 zdjec:) ...pyta czy wystarczy...mowimy ze tak...teraz zaluje...trzeba bylo
powiedziec ze NIE! ;)

L  ostatnio wyrwanym zebie zostal jakis kawalek...jedziemy sie umowic
na poprawke.......L sie opiera:)...boi sie, nie chce..........jestesmy
umowieni na jutro na 8.15 :)

czwartek 1

....jedziemy do sociala L ma spotkanie w sprawie kursow...wyszlo
bardzo dobrze...musi czekac, ale dadz mu specjalistyczny kurs
autocada...super wypas:)
Ja czekam w innej kolejce, oddaje kwitek od GP, kobieta wbija  w kompa
moje dane i ze jestem chora...na formularzu jest napisane na co, ale
ona na to nie patrzy.
Mowie jej ze jestem Polaka, ze sie okazalo ze bede miala obustronna mastektomie,
ze prosze, zeby mi wszystko wytlumaczyla........od razu zmiana frontu:)
...poprawia za mnie moj formularz, zeby byl lepiej wypelniony, pyta
jak sie czuje, jak mi to znalezli.....ja pytam czy ona chodzi na
badania...gadamy chyba z 10 minut...blokuje kolejke a co mi tam.
Kobita kseruje mi na wszelki wypadek wniosek...obiecuje, ze za max 2
tygodnie zaczne dostawac kase na konto...ze nic juz nie musze
robic....nigdzie chodzi..ze podpisy mnie nie
interesuja..........tlumaczy jak ma zalatwic,zeby dofinansownaie do mieszkania
tez mi przelewali na konto......daje swoj nr tel i mowi,ze jak by
Barry od dofinansowan na mieszkanie mial jakis problem to niech do
niej dzwoni:)...ale nie powinien miec !

sroda 5

Wracamy do domu....jestem wykonczona...w glowie mi sie kreci....dwonie
do mojej ortodontki w PL, prosze ja osobiscie do tel...tlumacze
sytulacje..umawiam sie z nia wstepnie na wizyte na 19 czerwca...jesli
zdaze przed operacaj to przylece ...jesli bedzie trzeba to sciagniemy
aparat...nie wiem ile czsau musi uplynac zanim bede mogla leciec
samolotem.........odpisuje na maile z pytaniami jak tam?:)
...padam na dziub...dzwonie do Gochy pogadac i podziekowac za przeslane Relanium i do LaM.......boje sie, ze trace
kontakt  z LaM:(...troche dziwna ta rozmowa:(
L ze szczescia caly czas robi zdjecia i mi wali lampa po oczach...:)
Dzwonie do mamy, ona tez uwaza,ze jesli jest taka mozliwosc to trzeba
ciachnac obie piersi i juz...i koniecznie jesli mozna zrekonstruwac!
Ide spac....wstaje o 6....pierwsze slowa jakie L do mnie moiw po
przebudzeniu, bo sedzial do nocy i wygywal programy komputreowe od
Canona, ze dali nam oszukanczy obiektyw...........

sroda 4

Odbywamy pielgrzymke do kosciola skutecznego:)......najtrudniejsza
czescia tej pielgrzymki jest znalezienie miejsca do
parkowania...wypisuje specjalan intencje do sw Antoniego...zawsze go
lubilam:)..i wrzucam do kasetki + 5 euro:)

Postanawiamy z L kupic na spolke aparat foto :)....ale ja sie upieram,
ze najpierw musze zobaczyc ta jego kase na jego koncie.....szukamy
banku...kasa jest:)...szukamy aparatu...kupujemy Canona 1000 D z
obiektywem 18-55 mm...nigdy nie widzialam, zeby L  sie z czegos tak
cieszyl:)
..milo mi.....ciesze sie jego radoscia, ale ja mam teraz cos innego w glowie.
..wyludzam od goscia w sklepie foto darmowa karte pamieci i futeral :)...ja poznaniara :)

Jedziemy do mojego GP...lekarza pierwszsego kontaktu........moze mnie
przyjac za pol h ..wiec jedziemy z L do fryzjerki Polki niedaleko....L
obiecal mi, ze jak kupimy aprat to bez szemrania pojdzie do
fryzjera:)..on tego nienawidzi.
Wracam do mojego dr Leonarda........przepuszczam dziecko z temp, bo
nie bylam wczesniej zapisan...a maly placze a ja czuje sie dobrze :)
Dr Leonard mnie zszokowal...wiedzial juz wszystko. Tutaj jest chyba
taka procedura,ze dr OS go powiadamia...lubie dr Leonarda, taki
smieszny dziadzius, ten co mnie lapal za biust......pytam go kto to
byl ten mlody co mnie przyjmowal pierszy raz jak bylam i mi wypisal
skierowanie na badaniae piersi......czy to syn ?
Nie...to partner...wtedy dr Leonard mial urlop.
Dr Leonard pyta czy moze zobaczyc ta piers, czy poczuc:)...prosze
bardzo:)...i tak nic nie czuc, tylko boli i czuc marker..."wstazeczke", ktora mi zostawili po badaniu....dlatego wiem skad  siwe zwial symbol rozowej stazeczki.
Wyglada na to, ze jest super zadowolony ze udalo mu sie mnie
znalesc...tzn wyszlo na to, ze on jest taki specjalista wielki:), ze
wykryl raka w takim wczesnym stadium..tak mysla  w klinice... on i ja
wiemy ze to nieprawda. Pyta mnie jak to sie stalo,ze dostalam
skierowanie??:)...zwykle bada GP i na tym koniec...a mojego guzka nie
czuc
....w klinice mnie badalo 2 lekarzy i zaden nic nie wyczul..wyslal
mnie na mammo tylko!!!!!!!!!! dlatego, ze mialam te papiery z Polski ze
mam BRCA:)
...GP mi wypisuje papiery do sociala, bede je musiala odbierac co
tydzien i wrzucac do skrzynki w socalu...kase dostane na
konto.........nic juz mnie nie obowiazuje..podpisy, lazenie do
urzedow...Dr Leonard traktuje mnie jakos szczegolnie......idzie ze mna
do recepcjonistki...tlumaczy jej jaka mam sytulacje i ze przymkna oko
i ze chociaz to nielegalne moga ten papier dac L...
Pytam recepcjonistke czy robi sobie mammo ...nie :(
...tlumacze jej ze trzeba !

sroda 3

W szpitalu jak zwykle wszystko dziala jak w zegareczku...masz badanie
na 11...to o 11 wchodzisz....lubie to u nich:)
Okazalo sie, ze to nie jest tomograf tylko MRI ("emeraj") czyli rezonans
magnetyczny...czyli 500 razy zapytalam wszystkich czy na pewno moge to
miec jak mam aparat na zebach...w PL uslyszalam, ze RM to jest taki
silny magnes, ze by mi moglo usieszek od ucha do ucha zrobic na zawsze
tym moim aparacikiem:)!
...dostalam znow flzelinowy fartuszek, rozebrac sie jak do
rosolu..tylko majtki pod fartsziem zostawiasz...przychodzi pan
dr...znow  sie wita podajac reke i mowiac nazwisko:)....wbija mi igle
....kaze podniesc reke do gory...i wpuszcza kontrast...jakis
przezroczysty, oleisty plyn...nie boli....poza wbiciem igly w zgiencie
lokcia....jak przy pobieraniu krwi....kontrast jest troszke zimny:)
Klade sie na ta machine....na brzuchu, w reke dostaje taka pompke, jak
by cos  sie dzialo to mam scisnac...na uszy sluchawki ...zebym miala
kontakt z baza:).. dwie PP (panie pielegniarki) sa w bazie:)...i do mnie mowia...mam sie
nie ruszac przez pol h.
..rece do przodu.
...musialam sciagnac gumke do wlosow, bo miala kawaleczek metalu, wiec
pol h sie mecze bo mnie wlosy giglaja po karku:)...i lydka mnie
swedzi...ale jestem dzielna...leze na brzuchu..kontrast plynie do
zyly...piersi mi wisza w  takich specjalnych dzurkach w tym lozku.
...w koncu koniec...caly czas czulam sie jak na karuzeli, mama mowila,
ze miala to samo (w PL jej robili).....ale nie tak mocno...a ja po
prostu czuje sie na tym lozku jak na hamaku........koniec...moge wsac.
Kaza mi powolutku usiasc na lozku...siadami i nagle czuje jak lece do
tylu.....takie lekkie omdlenie.......PP sie zdenerwowaly.....od razu
mnie polozyly, poprosilam o wode...leze dluzsza chwile, leze...w koncu
po woli pozawalaja mi usiasc
...ide sie ubrac i co 3 sekundy ktos pyta czy zyje:)..odprowadzja mnie do L

dochodze do siebe........postanawiamy z L odwiedzic Evelin (Ev) i zapytac
kiedy beda wyniki. Czekamy na nia, bo jest zajeta...z tego milego
pokoiku w ktorym ja bylam kilka dni temu wychodzi Eve i zaplakana
kobieta:(...pewnie sie wlasnie dowiedziala:(

Ev mowi, ze wyniki beda po niedzieli, bo musza dostac opis i dr O
Sulivan (nazwijmy go dr OS) ...musi go przeanalizowac ...chyba maja
takie male konsylium co wtorek...cos mi tak chyba mowila
ostatnio..zadzwoni i powie kiedy bedzie spotkanie, pamieta o
tlumaczu...mam sie nie martwic...mowi ze idzie na urlop (mi sie
wydaje,ze ona jest w ciazy:)...i ze jak by co to zajmie sie mna jej
kolezanka Margaret albo Ivon.

sroda 2

...po poczcie do sociala....byla mila laska, tak jakos w naszym
wieku...konkretna, dokladna, profesjonalna...wszsytko mi wypisla na
kartce, co mam zrobic, jaki formularz, gdzie wypisac, gdzie zasniesc,
skad wziasc....
...na koniec ja zapytalam czy ona bada sobie piersi (powiedzialam jej
na co jestem chora...to wazne, bo musze to tak ustawic, ze jak juz
mnie polaza do szpitala i pozniej z niego wypuszcze to zaczne sie
wsluchiwac w  swoje cialo...jak mowi Me:)...czyli np rehabilitacja ...a nie bede
latala po urzedach i odkrecala bledy).....wiec spytalam ta laske czy
chodzi sie badac...powiedzila speszona takim intymnym pytaniem, ze niestety nie...na to ja to idz!
Teraz wszsytkim tak mowie...taka mam misje:)
Misja 2 :)

sroda 1

Od rana nerwy i motylki w zoladku...L mial te imieniny....mielismy
duzo do pozalatwiania i wszystko na styk czasowo...wiec za 15
dziewiata juz bylismy na poczcie...zeby byc pierwsi na baramce i
szybko odebrac socjal.
Ja w koncu odebralam zalegle 204 euro za ten niewylecialy:) samolot
...i czekalam na L.....i widze jak baba przy okienku go nagle wypytuje
o jakis ID (dowod czy cuuus)...i w koncu on podpisal kwitek, ze odbiera
kase ..i jeszcze 5 razy zyczy tej babie w okienku milego dnia, i see
You...a ja patrze i mysle ..pogibalo go czy co??? nagle taki wylewny:)
...i podchodzi do mnie i mowi, zobacz na tym kwitku czy ja dobrze
widze ???????...full kasy.....szok...splata od 7 listopada
2008:)
Jejku jak sie ucieszylismy.........teraz juz bedzie dostawala normalny
zasilek jak ja ...jestesmy uratowan!!!!!!!!!!!!!!!!
Bogu niech beda dzieki!

...raz, raz, raz...

........proba mikrofonu......